» Blog » O LARPach i nie tylko
08-09-2006 11:15

O LARPach i nie tylko

Odsłony: 4

O LARPach i nie tylko
Nie lubię LARPów. W zestawieniu z moim zachwytem nad ostatnim, w którym brałem udział brzmi to co najmniej dziwnie.

W większości wypadków LARPy nie wyglądają tak jakbym chciał. Są jakąś krzywą wypadkową pomiędzy odgrywaniem ról, a sesją RPG pełną offtopów. Nie czuję tego klimatu. Na RAŁ (Rage Across Łódź) - ten cykliczny, a nie konwentowy - dałem się namówić jednorazowo. Tak mi się wydawało. Forma w jakiej prowadzi to Olgierd przypadła mi do gustu. Polityczny LARP jest dla mnie do strawienia.

Olgierd od kilku lat na konwentach uzupełnia fabułę odsłonami histroycznymi. Ostatnia rozgrywała się w łódzkim getto. Nastrój, który udało się stworzyć narratorom (Alex i Krukowi) w połączeniu ze świetną grą reszty ludzi sprawił, że przekonałem się do LARPów. Niektórych.

W międzyczasie miałem okazję zobaczyć (nie brałem udziału) fragmenty innych LARPów rozgrywanych na tym samym konwencie. Wrażenia jakich mi dostarczyło to doświadczenie określiłbym jako traumatyczne. Wiem już jedno (tak, to jest truizm): nie z każdym i nie u każdego chciałbym grać. Dotyczy to także czystego RPG.

RPG - jest dla mnie pojęciem bardzo szerokim. Każdy bawi się w to inaczej. Miałem już okazję się o tym przekonać nie raz. Zaczynamy: "w co grasz?". Potem jest opowiadanie sobie nawzajem różnych przeżytych już sesji. I na końcu decyzja, czy zagramy w coś razem.

Dla mnie RPG to rozrywka - muszę się dobrze przy tym bawić. A to zależy od ludzi i ich sposobu gry. Po prostu wzajemnych oczekiwań. Większość LARPów ich nie spełnia. Tak samo jest z grą przy stole. Pewnie dlatego uprawiam RPG coraz rzadziej.

Na zdjęciu moja postać odprawia rytuał podczas ostatniej historycznej odłony RAŁ. W tle 'Skowyt'.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


lucek
    kwalifikacje i takie tam.. ;) off-topowo ;)
Ocena:
0
Pierwsza rzecz jest taka, że Olo jest szpec i fachowiec. Ogromnie wiele nauczył się (jak zresztą wszyscy odpowiedzialni za ten projekt) przy Poland by Night. Olgierd miał okazję obserwować od środka, równocześnie prowadząc dramę rejdżową.
Takim to sposobem wychowało się w Polszy całe pokolenie ludzi, w których larpy gram bez wahania, wiedząc, że będą co najmniej dobre. Niestety, praktykujących na konwentach masterów zostało bardzo, bardzo niewielu - była na ConStarze okazja zagrać w LARP autorstwa Icehaired (PlbN Kraków, PEŚM, Strych) przy współudziale Winfrieda (#wod-pl) i piszącego te słowa (PlbN Kielce, obecnie Kuźnia Gier;)). Czasem zdarza się szansa zagrać u Inkayona (PlbN Lublin/Toruń, f. BeerHand), golluma (PlbN Poznań, Sieradz). Ogromna rzesza przeszła na erpegową emeryturę.
Prawdopodobnie zdarzy się to i z tą reszteczką aktywnych - ale jest jeszcze okazja skorzystać z doświadczeń ludzi, którzy brali udział w tworzeniu i prowadzeniu dziesiątek, jeśli nie setek (tak, tak...) LARPów.
08-09-2006 12:05
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hej, luc. Nie zapominaj proszę o objazdowym cyrku Caern-pl :)

Na Polcon planuję LARPa-gigant w Forsakena i kolejną edycję LARPa-jajka w Wormsy (sic!) :P
08-09-2006 13:34
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Dla mnie RPG to rozrywka - muszę się dobrze przy tym bawić. A to zależy od ludzi i ich sposobu gry. Poprostu wzajemnych oczekiwań. Większość LARPów ich nie spełnia. Tak samo jest z grą przy stole. Pewnie dlatego uprawiam RPG coraz rzadziej."
Ja rzeczę tak samo.
08-09-2006 17:21
~Shark

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To co ty i lucek napisalisci jest niestety prawda.
Czasami larpy (niestety jest ich, tych larpow coraz wiecej) jakie sa na konwentach nie nadaja sie juz do niczego.
Ja robie chyba dobre larpy (ci co bywali zawsze dobrze sie bawili) PlbN byl kuznia dobrych MG i graczy. Szkoda ze tylko pare osob czuje sie na silach prowadzic cykliki.
Ale bym zagral jakiegos cyklika cykliczniej niz bwam w Lodzi.
Na UBOCIE podobal mi sie RAŁ (zagrac dobrym fomorem nie kazdy potrafi) i moj jasna sprawa (uklony dla pingwinow).
Gralem tez w pelnomrocznego znaczy nie gralem by wygralismy po pierwszych 5 minutach wychodzac z larpa i w wolsunga to znaczyny prawie bo przyszlo az 5 osob.
No i byl Monastyr, najgorszy larp jaki byl w mojej karierze. Byla to prawie sesja 2 osob i moim zdaniem bawili sie dobrze tylko MG zlewajac sie z tego ze gracze proboja dojsc do tego co powinni zrobic, Deszcz wiatr i samotnosc - monastyr
Pozdro dla dobrych MG i graczy
19-09-2006 15:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.