28-10-2006 15:38
Zmęczenie materiału
Odsłony: 0
Potrzebny mi urlop. Koniecznie. Taki, żebym mógł porządnie odpocząć, nie odbierać telefonów i nie zastanawiać się co trzeba będzie zrobić po powrocie do pracy. Szkoda, że tak nie ma...
Weekend to jedyny okres, gdy mogę wziąć się nieco za hobby i sprawy przyjemne. Do wyboru miałem poprawiać swój tekst o systemach autorskich lub składać PDFa z LARPem monastyrowym. Wybrałem zdanie wymagające mniejszego wysiłku intelektualnego i od 12 (czyli od momentu gdy wstałem) z małymi przerwami kopiuję i poprawiam wygląd poszczególnych fragmentów. Na oko dziś nie skończę. Nie dlatego, że to niewykonalne, trudne, albo cokolwiek innego... Po prostu to roota dość żmudna, a ja po trzech i pól godzinie straciłem "poczucie misji". Chyba znów pójdę się zdrzemnąć. Ostatnio to moja ulubiona rozrywka.
Łapię się na tym, że nic mi się nie chce mi się robić wystarczająco długo, żeby doprowadził to do szczęśliwego końca za jednym posiedzeniem. Nawet czytam na raty. Jesienne przemęczenie? Jeśli tak, to niedobrze, bo zapieprz w robocie jeszcze przede mną.
Chyba zaraz (po drzemce) wybiorę się na spacer. Świeże powietrze dobrze mi robi. Zazwyczaj mam wtedy najścia dobrego nastroju i chęci do pracy.
Nadal czytam 7th Sea - z opisanych wyżej względów z mniejszym zacięciem, choć nadal ze sporą przyjemnością.
Mętlik jaki mam ostatnio w głowie zaowocował odrodzeniem pomysłu na pewien autorski setting. Nic wielkiego, ani nawet godnego uwagi - ktoś kiedyś rzucił interesującym hasłem/pomysłem na swój system autorski, który bardzo mi się spodobał. To raczej jednokampanijna robota, ale ma w sobie coś, co nie pozwala mi o tym pomyśle zapomnieć. Jeśli znajdę siły i chęci to może nawet zacznę spisywać. Nie prędko jednak, więc sam nie wiem po co to piszę. Może po to, żeby ktoś za pół roku zapytał mnie "i co?" zmuszając do odkurzenia pomysłu...
Weekend to jedyny okres, gdy mogę wziąć się nieco za hobby i sprawy przyjemne. Do wyboru miałem poprawiać swój tekst o systemach autorskich lub składać PDFa z LARPem monastyrowym. Wybrałem zdanie wymagające mniejszego wysiłku intelektualnego i od 12 (czyli od momentu gdy wstałem) z małymi przerwami kopiuję i poprawiam wygląd poszczególnych fragmentów. Na oko dziś nie skończę. Nie dlatego, że to niewykonalne, trudne, albo cokolwiek innego... Po prostu to roota dość żmudna, a ja po trzech i pól godzinie straciłem "poczucie misji". Chyba znów pójdę się zdrzemnąć. Ostatnio to moja ulubiona rozrywka.
Łapię się na tym, że nic mi się nie chce mi się robić wystarczająco długo, żeby doprowadził to do szczęśliwego końca za jednym posiedzeniem. Nawet czytam na raty. Jesienne przemęczenie? Jeśli tak, to niedobrze, bo zapieprz w robocie jeszcze przede mną.
Chyba zaraz (po drzemce) wybiorę się na spacer. Świeże powietrze dobrze mi robi. Zazwyczaj mam wtedy najścia dobrego nastroju i chęci do pracy.
Nadal czytam 7th Sea - z opisanych wyżej względów z mniejszym zacięciem, choć nadal ze sporą przyjemnością.
Mętlik jaki mam ostatnio w głowie zaowocował odrodzeniem pomysłu na pewien autorski setting. Nic wielkiego, ani nawet godnego uwagi - ktoś kiedyś rzucił interesującym hasłem/pomysłem na swój system autorski, który bardzo mi się spodobał. To raczej jednokampanijna robota, ale ma w sobie coś, co nie pozwala mi o tym pomyśle zapomnieć. Jeśli znajdę siły i chęci to może nawet zacznę spisywać. Nie prędko jednak, więc sam nie wiem po co to piszę. Może po to, żeby ktoś za pół roku zapytał mnie "i co?" zmuszając do odkurzenia pomysłu...